Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

ZAPRASZAM WSZYSTKICH LUDZI PRAWO SŁAWIĄCYCH Z POD LASZA

Utworzony przez PRAWOSŁAWNY UNITA PODLASKI, 6 marca 2010 r. o 07:51
BIEŁARUS Z LIPSKA napisał:
http://cybervioska.w.interia.pl/index_w.htm Cerkiew Narodzenia Najświętszej Marii Panny Pierwsza parafia prawosławna istniał w Lipsku od XVI wieku. Cerkiew w Lipsku była w opłakanym stanie. Z chwilą przyłączenia unitów rozpoczęto starania o nową świątynię. 28 sierpnia 1880 roku została uroczyście poświęcona nowa murowana cerkiew. Po odzyskaniu niepodległości przez Polaków cerkiew w Lipsku została rozebrana przez nacjonalistów, a na jej miejscu w 1937r. usypano Kopiec Wolności. TU JEST LINK DO PIĘKNEJ CERKWI KTÓRĄ NAM WYBURZONO - http://www.chram.com.pl/index.php?p=3&c=114&page=1
A tak rozmawiają Ukraincy u nas w Zahorowie na południowym Podlasiu
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Akcja burzenia cerkwi 1938 r_TVP 2_2008
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No ile będziesz pier***ć o tych waszych krzywdach sprzed tysiąca lat?!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
uniata napisał:
No ile będziesz pier***ć o tych waszych krzywdach sprzed tysiąca lat?!
Ma tyle opcji niech sobie idzie na forum Prawdy lub do Onetu, bo mamy istotniejsze sprawy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zeniata Mondata napisał:
Ma tyle opcji niech sobie idzie na forum Prawdy lub do Onetu, bo mamy istotniejsze sprawy.
"Mamy istotniejsze sprawy"? Kto "my"? I jakie to WY macie istotniejsze sprawy?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
uniata napisał:
"Mamy istotniejsze sprawy"? Kto "my"? I jakie to WY macie istotniejsze sprawy?
Idź się napij, a jeszcze lepiej zalej mordę. Sprawy są takie że nasza niepodległość jest znowu zagrożona przez Ruskich więc spadAJ NA oNET lub forum Prawdy i tam poruszajcie swoje problemy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
www.cerkiew1938.pl napisał:
Akcja burzenia cerkwi 1938 r_TVP 2_2008
V. Blask łun Wydarzenia z roku 1938 pogłębiły animozje między Polakami i Ukraińcami. Wpisały się ciąg wzajemnych krzywd sięgający jeszcze epoki Wazów. Zarazem skonsolidowały mniejszość ukraińską w Polsce pomimo różnic wyznaniowych. Rachunek za politykę elit rządzących okresu międzywojennego, generalnie niezdolnych do wykroczenia poza pojmowanie Rzeczypospolitej jako państwa katolickiego w swej masie narodu polskiego, przyszło zapłacić Polakom - mieszkańcom ziem wschodnich - w czasie II wojny światowej. Tadeusz Chrzanowski po czterdziestu trzech latach od tamtych wydarzeń wspominał: I z tamtego czasu też zachowałem taką kliszę: ojca purpurowego na twarzy i krzyczącego, choć nie wolno było mu się denerwować, bo miał ciężką chorobę serca, ale wtedy to właśnie krzyczał, krzyczał na rząd, na Sławoja i na Mościckiego i nawet na Rydza, chociaż mnie uczono w szkole, że oni są mądrzy i dobrzy, więc przerażony słuchałem, jak przepowiadał, że nas kiedyś Rusini wyrżną, bez cienia litości, że nam tego nigdy nie wybaczą; [...] Baby wiejskie zbiegły się w swych sutych spódnicach i chustach i jak kokosze starały się sobą osłonić i tymi chustami, owe drewniane świątynki, piękne, choć bidniutkie, ale wówczas przyjeżdżała straż pożarna i rozpędzała je strumieniami wody. [...] Sikawki "fajermanów" przyczyniły się do rozniecenia tysięcy owych "czerwonych kurów", które rozświetlały ostatnie noce spędzone przeze mnie w rodzinnym domu [w 1943 r.- P. B.].
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
www.cerkiew1938.pl napisał:
Akcja burzenia cerkwi 1938 r_TVP 2_2008
A u nas w czasie II wojny światowej zrównano nie tylko piękną cerkiew z ziemią , ale i wieś z ludźmi ... Historia 16 czerwca 1942 roku Niemcy rozstrzelali 149 mieszkańców Rajska. Rajsk leży między drogą kolejową do Strabli i szosą Bielsk Podlaski - Białystok, przebiegającą koło wsi Chraboły. W 1942 roku w Rajsku stało 150 domów. Wszystkie tamtego dnia spalono. - 16 czerwca jest dniem szczególnym dla Rajska - mówi o. Jarosław Godun, proboszcz parafii od 1 września 1984 roku. - Każdego roku w tym dniu odprawiamy nabożeństwo, potem procesja idzie za wieś, na mogiły rozstrzelanych. O. Godun pochodzi z Grabarki, na Świętej Górze otrzymał święcenia duchowne. Rajsk to pierwsza jego parafia. - Dziadek Józef - przypomina o. Jarosław - opowiadał mi kiedyś o książce "Ziemia deptana", powieści, której fabuła jest osnuta na kanwie wydarzeń w Rajsku. Przyjechałem do Rajska, przeczytałem książkę, rozmawiałem z ludźmi i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z wielkości tragedii. Przez kilka lat po 1942 roku w Rajsku nie było nic i nikogo. Domy i drzewa spalone, bruk z ulicy wyrwany, cerkiew rozebrana (z tych cegieł zbudowano w Chrabołach i Orli posterunki żandarmerii niemieckiej). Pierwsze domy w Rajsku zaczęto stawiać w 1947 r. Odradzało się życie duchowe. Kronikarz życia parafialnego Podlasia, o. Grzegorz Sosna, podaje, że czasownia parafii Rajsk na cmentarzu została spalona w 1942 roku, a czasownia w pobliskich Chrabołach padła ofiarą wojny już w 1939 roku. W 1957 roku parafia Rajsk liczyła 2024 wiernych i miała jedynie cerkiew w baraku z desek. Pod koniec lat 60. przywieziono do Rajska drewnianą cerkiew z Poturzyna w powiecie Tomaszów Lubelski. Tam od 1947 r. nie było wiernych, bo zostali deportowani w ramach Akcji Wisła. Cerkiew św. św. Piotra i Pawła udało się osadzić dokładnie na fundamentach dawnej świątyni Matki Bożej Cierpiącej (Strażduszczej), zwanej Piatienka. Rajsk jest starą wsią. Pierwsza o niej wzmianka pochodzi z XVI wieku. A powodem budowy pierwszej cerkwi w miejscowości było - według przekazu ludowego - objawienie się cudownej ikony Matki Boże w chrabołowskim lesie, na uroczysku Głowkowo, przy źródełku wody o nazwie Turowa Krynica. Właściciel ziemski, widząc dużo cudownych uzdrowień chorych i zbierających się przed ikoną Matki Bożej pielgrzymów, postanowił zbudować w swym majątku Stołowacz cerkiew i tu przewieźć ikonę. Legenda głosi, że powóz wiozący ikonę zatrzymał się w Rajsku. Woły odmówiły posłuszeństwa. Właściciel zezwolił na postawienie drewnianej cerkwi Matki Bożej Cierpiącej na wzgórzu w Rajsku. Święto parafialne odbywało się co roku w dziesiąty piątek po Wielkanocy i na jesienną Paraskiewę. Cerkiew murowaną, z cegieł wypalanych w uroczysku Swinochowszczyna, zaczęto budować w październiku 1869 roku, poświęcono w 1875 r. I wojna światowa, bieżeństwo spowodowały dziesięcioletnią przerwę w historii rajskiej parafii. Od 1 czerwca 1931 roku, przez pół wieku, proboszczem parafii był o. Stefan Iwankiewicz. On też był świadkiem tragedii z 16 czerwca 1942 roku. Z opowieści, które przetrwały z tamtych dni, wyłania się jej obraz. W niedzielę, 14 czerwca, o świcie we wsi byli partyzanci, mówiący po rosyjsku. Odwiedzali Rajsk, jak prawie każdą wieś leżącą blisko lasów. Tego samego dnia przez Rajsk w kierunku Strabli przejechał samochód osobowy. Po paru godzinach wracał. Zatrzymał się koło sołtysa. Byli to Niemcy, a z nimi kobieta z dzieckiem, handlujący sacharyną. Potem Niemcy pojechali w stronę Chraboł. Gdy przejeżdżali koło cmentarza, padły strzały. Dwie osoby w samochodzie zginęły, kobieta została ranna. Kobietą i dzieckiem zajęła się matuszka Iwankiewicz. O zdarzeniu powiadomiono posterunek niemieckiej żandarmerii. O świcie 16 czerwca 1942 r. wieś otoczyły oddziały gestapo i żandarmerii. Wszystkich mieszkańców Rajska spędzono na wzgórze koło cerkwi. Tam przeprowadzono selekcję. W pierwszej kolejności wybierano mężczyzn. Jeśli mężczyzna uciekł przed tym dniem z domu, do grupy dołączano żonę, matkę, ojca, syna czy córkę. 149 osób zaprowadzono za wieś i tam rozstrzelano. Pozostałe przy życiu kobiety i młodzież do lat 16 wywieziono do Bielska Podlaskiego, a potem na roboty do Rzeszy. Resztę wysiedlono do wsi w gminach Brańsk i Boćki. W Rajsku po 16 czerwca 1942 roku nie pozostał kamień na kamieniu. - Dziś wspominamy tamten straszny czas - mówił w kazaniu podczas Liturgii św. o. Leoncjusz Tofiluk. - Żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają tę tragedię, gdy wróg rodzaju ludzkiego, diabeł, nasłał złych ludzi, by zabijali innych. My dziś modlimy się za tych, co niewinnie zginęli. Ale zło świata i dziś istnieje. Wokół nas, w różnych stronach leje się krew niewinnych. My, chrześcijanie, módlmy się i czuwajmy. Obecnie w Rajsku w siedemdziesięciu domach mieszka około trzystu ludzi. Cała parafia o. Jarosława liczy około siedmiuset osób. Po Liturgii św. przeszliśmy na mogiłki rozstrzelonych. Miało się wrażenie, że w krestnym chodzie szła cała parafia - młodzi i starzy, co słyszeli z opowieści o tych zdarzeniach, szli i ci, nieliczni już, którzy tamten czas pamiętają. Nadzieja Mruczyńska, z domu Wasilewska, urodziła się w 1926 roku. Żyje, bo tamtego dnia nie było jej w Rajsku. Ukrywała się przed wywiezieniem na roboty do Rzeszy. Jej ojca Iwana i matkę Makrenię z osiemnastoletnią siostrą Marią rozstrzelano. 16-letnia wówczas Nadzieja ukrywała się u babci w Orechowiczach, potem w Topczewie. Wróciła do Rajska w 1944 roku. - Nie było tu nic - wspomina. - Domy i drzewa spalone, kamienie wywiezione. Ci, którzy wracali, budowali ziemianki i tak żyli. Eugenia Szumska, z domu Siemieniuk, miała wtedy półtora roku. Pani Eugenia przez 25 lat była we wsi klubową. W klubie jest izba pamięci poświęcona tamtej tragedii. Do obowiązków pani Eugenii należało opowiadanie młodzieży szkolnej o tamtych dniach. Tę historię pani Eugenia zna na pamięć i za każdym razem gdy opowiada, ma łzy w oczach: - Na wzgórzu przy cerkwi zaczął się sąd. A był taki, że z jednego domu miała być rozstrzelana głowa rodziny. Nie było ojca, brano syna, nie było syna, szła matka albo córka. A potem popędzono ich za wieś. Wiedzieli, że idą na zatracenie. Ale ucieczki już nie było. Wieś otoczono podwójnym pierścieniem żandarmerii i gestapo. Za wsią, gdzie były jamy na kartofle, zatrzymali się. Te jamy pogłębiali więźniowie z Pilik. Wokół szumiało żyto, tak jak dziś. Dla nich szumiało ostatni raz. Padła komenda. Zdarzyła się wtedy przedziwna historia... W tej grupie znajdowała się osiemnastoletnia Olga Siemieni
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - październik 1945 Październik 1945 roku był kolejnym miesiącem wzrostu terroru OUN-UPA w południowo-wschodniej Polsce. Polskim badaczom tego ludobójstwa udało się ustalić, że w październiku 1945 roku w zbrodniach nacjonalistów ukraińskich zginęło 417 osób. Ponadto w tym czasie bojówkarze OUN-UPA zabili 78 przedstawicieli formacji zbrojnych Polski lubelskiej. Podział zabitych (głównie Polacy) wg przedwojennych województw: lwowskie: 477. Najbardziej dotknięte powiaty: Dobromil – 158; Przemyśl – 95; Lesko – 63; Brzozów – 45; Jarosław – 30; Sokal – 38; Lubaczów – 28 (a więc praktycznie wszyscy zabici w powojennych granicach Polski). tarnopolskie: 17 lubelskie: 1 Największe zbrodnie OUN-UPA w tym czasie: 4/5.10.1945 – napad sotni „Burłaka” i „Łastiwki” oraz chłopów z SKW na Dylągową (pow. Brzozów). W obronie wsi zginęło 30 osób, 12 było rannych. Atakujący również ponieśli straty. Większość budynków we wsi uległa spaleniu. 5.10.1945 – spalenie Sufczyny (pow. Dobromil) przez UPA po wysiedleniu Ukraińców do USRR. Przy okazji zabito 18 Polaków. UPA paliła opuszczone domy ukraińskie, by nie mogli skorzystać z nich Polacy; dziś te spalone przez UPA wsie używane są przez niektórych Ukraińców jako argument „martyrologiczny”, przeciwwaga dla ludobójstwa OUN-UPA, czego osobiście doświadczyłem („a ile naszych wsi zostało spalonych!”). 22.10.1945 – podczas powtórnego napadu na posterunek MO w Wojtkowej (pow. Dobromil), zabito 20 cywilów (a także 15 milicjantów). 27/28.10.1945 – w napadzie UPA na Korytniki (pow. Przemyśl) zginęło 19 osób a 5 zostało rannych. Spłonęły 142 gospodarstwa. OUN-UPA vs Polska Ludowa (istotniejsze wydarzenia) 14.09.1945 – w pobliżu Futorów (pow. Lubaczów) zabito 15 żołnierzy 3 DP WP. 22.10.1945 – podczas powtórnego napadu UPA na Wojtkową (pow. Dobromil) zginęło 15 funkcjonariuszy MO. 23.10.1945 – atak około 400 upowców na Kuźminę (pow. Dobromil), gdzie stacjonował sztab i kilka pododdziałów 30 pp. 9 DP WP. Zginęło 10 Polaków a 9 było rannych, po stronie UPA 18 zabitych i 23 rannych. Atak odparto. Do 5 października 1945 r. 3 DP WP, która pojawiła się na południowo-wschodnich rubieżach powojennej Polski miesiąc wcześniej, w ramach „wymiany ludności wysłała do ZSRR cztery transporty Ukraińców. Przeciwdziałała temu UPA atakując komisje przesiedleńcze, żołnierzy i zrywając tory kolejowe. W rezultacie podjęto decyzję o rozpoczęciu od 1 listopada 1945 działań zaczepnych wobec UPA. OUN-UPA vs Sowieci 1/2.10.1945 – uwolnienie 6 aresztantów z Budzanowskiego więzienia (Tarnopolskie). 17.10.1945 w Cziesnikach (Tarnopolskie) w pułapce bombowej zginęło dwóch enkawudzistów. Inne wydarzenia godne uwagi: Noc z 27 na 28 października 1945 – pierwsze spotkanie przedstawicieli WiN z UPA na Podlasiu (kol. Choroszczanka). Rozgraniczono strefy wpływów, omówiono współpracę w zakresie walki z komunistami. Trwała likwidacja resztek polskości na Kresach: tego miesiąca do Polski wyjechał ostatni komendant Obszaru Lwów organizacji „Nie”. Z życia OUN-UPA: od 1 stycznia do 1 października 1945 r. SB OUN na Wołyniu zlikwidowała w ramach eliminacji „niepewnego elementu” 889 członków OUN (na 938 rozpatrywanych spraw, czyli 95%!). W ten sam sposób postąpiono z około tysiącem członków UPA. Podkreślam: dane te dotyczą tylko członków organizacji; jak brutalny więc musiał być terror wobec zwykłej ludności ukraińskiej! W październiku 1945 r. w Nowej Grobli (pow. Lubaczów) za pomoc Polakom została zabita przez banderowców Ukrainka Anna Petryszyn. Właśnie takim osobom jak ona była poświęcona konferencja naukowa zorganizowana w Warszawie przez Instytut Pamięci Narodowej w dniu 26. października br. „Zbrodniarze z OUN-UPA i sprawiedliwi Ukraińcy. Dokumentacja i upamiętnienie”.Cieszy, że o konferencji poinformowały takie media jak Wiadomości TVP i Onet. O Ukraińcach ratujących Polaków pisałem wielokrotnie – patrz tag „sprawiedliwi Ukraińcy”.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
KATOLICKIE ELDORADO napisał:
Wojna polsko-ukraińska 1918-1919 – konflikt zbrojny o przynależność państwową zamieszkanej przez Polaków i Ukraińców Galicji Wschodniej. Stronami konfliktu były: proklamowana 1 listopada 1918 roku przez społeczeństwo ukraińskie Galicji Wschodniej Zachodnioukraińska Republika Ludowa po jednej stronie oraz polskie społeczeństwo Lwowa i lokalny lwowski Komitet Ochrony Dobra i Porządku Publicznego (Tymczasowa Komisja Rządząca), a po 11 (w rzeczywistości 22 listopada) odrodzone państwo polskie, po drugiej. http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-ukrai%C5%84ska
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ORTODOX napisał:
Ta cała wasza parodia z unią to tylko niechlubny epizod w 1000 letniej historii świętego prawosławia na tych ziemiach, w niektórych miejscowościach trwający niestety nawet ponad 200 lat . Ale wystarczyło jak widać by co niektórym zrobił wodę z mózgu .
,,TRWAJCIE MOCNI W WIERZE'' http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/1c/Cz%C4%99stochowa_Ko%C5%9Bc%C3%B3%C5%82_Jakuba_01.jpg Cerkiew Częstochowskiej Ikony Matki Bożej w Częstochowie - nowoczesna cerkiew prawosławna, której budowę rozpoczęto w 1994 roku według projektu architekta Michała Bałasza z Białegostoku. Obecnie bryła budowli jest ukończona, ostatnim etapem są wykończenia. Kamień węgielny pod budowę cerkwi poświęcił patriarcha ekumeniczny Bartłomiej I. We wnętrzu świątyni współczesny ikonostas. Cerkiew mieści się przy ulicy Kopernika. Nabożeństwa odbywają się w kaplicy piwnicznej co niedzielę o godzinie 11:00. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/2f/CerkiewPrawos%C5%82awnaCzestochowie.jpg
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Galicja/Lubelszczyzna/Wołyń - październik 1945 Październik 1945 roku był kolejnym miesiącem wzrostu terroru OUN-UPA w południowo-wschodniej Polsce. Polskim badaczom tego ludobójstwa udało się ustalić, że w październiku 1945 roku w zbrodniach nacjonalistów ukraińskich zginęło 417 osób. Ponadto w tym czasie bojówkarze OUN-UPA zabili 78 przedstawicieli formacji zbrojnych Polski lubelskiej. Podział zabitych (głównie Polacy) wg przedwojennych województw: lwowskie: 477. Najbardziej dotknięte powiaty: Dobromil – 158; Przemyśl – 95; Lesko – 63; Brzozów – 45; Jarosław – 30; Sokal – 38; Lubaczów – 28 (a więc praktycznie wszyscy zabici w powojennych granicach Polski). tarnopolskie: 17 lubelskie: 1 Największe zbrodnie OUN-UPA w tym czasie: 4/5.10.1945 – napad sotni „Burłaka” i „Łastiwki” oraz chłopów z SKW na Dylągową (pow. Brzozów). W obronie wsi zginęło 30 osób, 12 było rannych. Atakujący również ponieśli straty. Większość budynków we wsi uległa spaleniu. 5.10.1945 – spalenie Sufczyny (pow. Dobromil) przez UPA po wysiedleniu Ukraińców do USRR. Przy okazji zabito 18 Polaków. UPA paliła opuszczone domy ukraińskie, by nie mogli skorzystać z nich Polacy; dziś te spalone przez UPA wsie używane są przez niektórych Ukraińców jako argument „martyrologiczny”, przeciwwaga dla ludobójstwa OUN-UPA, czego osobiście doświadczyłem („a ile naszych wsi zostało spalonych!”). 22.10.1945 – podczas powtórnego napadu na posterunek MO w Wojtkowej (pow. Dobromil), zabito 20 cywilów (a także 15 milicjantów). 27/28.10.1945 – w napadzie UPA na Korytniki (pow. Przemyśl) zginęło 19 osób a 5 zostało rannych. Spłonęły 142 gospodarstwa. OUN-UPA vs Polska Ludowa (istotniejsze wydarzenia) 14.09.1945 – w pobliżu Futorów (pow. Lubaczów) zabito 15 żołnierzy 3 DP WP. 22.10.1945 – podczas powtórnego napadu UPA na Wojtkową (pow. Dobromil) zginęło 15 funkcjonariuszy MO. 23.10.1945 – atak około 400 upowców na Kuźminę (pow. Dobromil), gdzie stacjonował sztab i kilka pododdziałów 30 pp. 9 DP WP. Zginęło 10 Polaków a 9 było rannych, po stronie UPA 18 zabitych i 23 rannych. Atak odparto. Do 5 października 1945 r. 3 DP WP, która pojawiła się na południowo-wschodnich rubieżach powojennej Polski miesiąc wcześniej, w ramach „wymiany ludności wysłała do ZSRR cztery transporty Ukraińców. Przeciwdziałała temu UPA atakując komisje przesiedleńcze, żołnierzy i zrywając tory kolejowe. W rezultacie podjęto decyzję o rozpoczęciu od 1 listopada 1945 działań zaczepnych wobec UPA. OUN-UPA vs Sowieci 1/2.10.1945 – uwolnienie 6 aresztantów z Budzanowskiego więzienia (Tarnopolskie). 17.10.1945 w Cziesnikach (Tarnopolskie) w pułapce bombowej zginęło dwóch enkawudzistów. Inne wydarzenia godne uwagi: Noc z 27 na 28 października 1945 – pierwsze spotkanie przedstawicieli WiN z UPA na Podlasiu (kol. Choroszczanka). Rozgraniczono strefy wpływów, omówiono współpracę w zakresie walki z komunistami. Trwała likwidacja resztek polskości na Kresach: tego miesiąca do Polski wyjechał ostatni komendant Obszaru Lwów organizacji „Nie”. Z życia OUN-UPA: od 1 stycznia do 1 października 1945 r. SB OUN na Wołyniu zlikwidowała w ramach eliminacji „niepewnego elementu” 889 członków OUN (na 938 rozpatrywanych spraw, czyli 95%!). W ten sam sposób postąpiono z około tysiącem członków UPA. Podkreślam: dane te dotyczą tylko członków organizacji; jak brutalny więc musiał być terror wobec zwykłej ludności ukraińskiej! W październiku 1945 r. w Nowej Grobli (pow. Lubaczów) za pomoc Polakom została zabita przez banderowców Ukrainka Anna Petryszyn. Właśnie takim osobom jak ona była poświęcona konferencja naukowa zorganizowana w Warszawie przez Instytut Pamięci Narodowej w dniu 26. października br. „Zbrodniarze z OUN-UPA i sprawiedliwi Ukraińcy. Dokumentacja i upamiętnienie”.Cieszy, że o konferencji poinformowały takie media jak Wiadomości TVP i Onet. O Ukraińcach ratujących Polaków pisałem wielokrotnie – patrz tag „sprawiedliwi Ukraińcy”. 0
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Informacja o ustaleniach końcowych śledztwa S 28/02/Zi w sprawie pozbawienia życia 79 osób - mieszkańców powiatu Bielsk Podlaski w tym 30 osób tzw. furmanów w lesie koło Puchał Starych, dokonanych w okresie od dnia 29 stycznia 1946r. do dnia 2 lutego 1946 W dniu 30.06.2005r. na podstawie art. 17 § 1 pkt 5 i 7 kpk, art. 322 § 1 kpk w Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku zostało wydane postanowienie o umorzeniu śledztwa nr S 28/02/Zi w sprawach zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych w celu wyniszczenia części obywateli polskich, z powodu ich przynależności do białoruskiej grupy narodowościowej o wyznaniu prawosławnym, poprzez dokonanie i usiłowanie zabójstw oraz spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jak również dopuszczenie się poważnego prześladowania osób tej grupy poprzez spalenie należących do nich budynków mieszkalnych i zabudowań. Postanowienie o umorzeniu śledztwa dotyczy następujących zdarzeń przestępczych;
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
25 XI 1944 r. na kolonii Buchwałowo pow. sokólskiego oddział Armii Krajowej wymordował prawie całą moją rodzinę Chlabiczów. Michał lat 50, jego żona Marianna lat 42 oraz ich córki: Wiera lat 15, Helena lat 10, Anna lat 7, Niuta lat 5, Mikołaj lat 2, nieochrzczone jeszcze dziecko 6-tygodniowe,Aleksander Chlabicz brat Michała lat 60, Maria Chlabicz żona Aleksandra lat 50. I ranili : Annę Chlabicz lat 17, Ninę Chlabicz lat 10 oraz przypadkowego chłopca lat 16 o nieznanej tożsamości.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
[media]http://www.youtube.com/watch?v=VU8UXojFo5A[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A. K. to bandyci napisał:
25 XI 1944 r. na kolonii Buchwałowo pow. sokólskiego oddział Armii Krajowej wymordował prawie całą moją rodzinę Chlabiczów. Michał lat 50, jego żona Marianna lat 42 oraz ich córki: Wiera lat 15, Helena lat 10, Anna lat 7, Niuta lat 5, Mikołaj lat 2, nieochrzczone jeszcze dziecko 6-tygodniowe,Aleksander Chlabicz brat Michała lat 60, Maria Chlabicz żona Aleksandra lat 50. I ranili : Annę Chlabicz lat 17, Ninę Chlabicz lat 10 oraz przypadkowego chłopca lat 16 o nieznanej tożsamości.
Bohaterowie czy bandyci? . W listopadowym numerze zatrzymaliśmy się we wsi Sypnie, gdzie z rąk tych, którzy nazywali siebie żołnierzami AK, w latach 1945-1947 zginęło dziewięć osób. Żołnierska przysięga AK, ZWZ zobowiązywała żołnierzy do wysokiego morale: "W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak męki i zbawienia, i przysięgam być wierny Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił - aż do ofiary mego życia". Czy tych, którzy wygnali prawosławnych mieszkańców z Sypni Nowych można nazwać żołnierzami, wypełniającymi z godnością i honorem złożoną przysięgę..? Potwierdzeniem tego są wydarzenia we wsi Drochlin, gdzie mieszkańców, pod groźbą utraty życia lub mienia, zmuszono do przyjęcia katolicyzmu. Drochlin to niewielka, malowniczo położona wieś w okolicach Grodziska. - W 1942 roku byłem wywieziony z rodzinnej wsi Drochlin na przymusowe roboty - wspomina pan Mikołaj, mieszkaniec Drochlina. - Byłem na terenie obecnej Litwy, gdzie pracowałem na gospodarce. Tu czekaliśmy na wyzwolenie, czekaliśmy, że jak przyjdą sowieci, to puszczą nas wreszcie do domu, do siebie. Niestety, tak się nie stało! Ruskije sołdaty wziali nas do sebe, wcielili nas w zapasny połk. Pomniu, jak skazali: "Do sich por wy rabotali dla Niemcau, a sij czas nużno powojowat’ dla nas". Tak zostałem żołnierzem, przeszedłem z radziecką armią przez Prusy, Gdynię, Gdańsk, Sopot, Kołobrzeg. Potem nasz pułk skierowano na japoński front. Ciężko było, ale przetrwałem i roboty przymusowe, i japoński front, w końcu dostałem pozwolenie na powrót do domu, do rodziny. - Kiedy wyjeżdżałem na roboty do Niemiec w mojej wsi było 26 rodzin (24 prawosławne i dwie katolickie), gdy wróciłem do domu jesienią 1947 roku, prawosławnym był tylko jeden staruszek, pozostali byli katolikami. - Jak to się stało? - pytam mego rozmówcę. - Tak jak opowiadali mi rodzice - wspomina pan Mikołaj - chodili takije bandy, howoryli szto wony partyzanty, na poczatku to ono zabirali koni, wozy, świni, korowy, odiożu jak u koho jakuju lepszu znajszli, a później, gdy już nie było czego zabierać, wyganiali, jak oni mówili "do Stalina! ...do Rosji! ...bo tam jest kacapski raj, a kto chce zostać na polskiej ziemi musi iść do katolickiego kościoła". Trzy rodziny z Drochlina wyjechały do Białorusi. - Wyjechali? - wzdycha z goryczą mieszkaniec Drochlina - wyhnali! Ot tak, nie pomieniajesz wiery to won ze swojoj chaty i hospodarki! I teper deś tam w okolicach Baranowicz naszy Drochlinci żywut, chotieli zostati prawosławnymi, a stali sowietami - konstatuje. - A odna siemia wyjechała pud Bielsk, do wioski Malesze... tak howorycca wyjechali, ne po swojej woli, wyhnali ich tyje partyzany.... na Rożdżestwo to było, do kolady sieła wsia siemja... i tody, pryszła taja banda, i dla Kobusa Aleksandra założyli sznurok na szyju, na sznurok wziali i wuja toho chlopcia i poweli na postronkach, jak skot... to byli Kobusy Aleksander i Korneliusz ...de poweli nichto ne znaje, ...tak i propali i dziś nichto ne znaje de ich cieła, de ich mohiła... - Do wiosny 1946 roku pozostało w Drochlinie 20 prawosławnych rodzin - opowiada mieszkaniec Drochlina. Pan Mikołaj wspomina: - Tody w 47 rokowi jak ja wernuusia z frontu to ja chodił u cerkou, a moja siemia w kościoł... do nas z oświaszczonoj wodoj chodił ksiądz katolicki, paźniej iszou batiuszka prawosławny, pomniu joho dobre, bo to on pomoh wernutisia naszoj wioscy do wiery swoich baćkou i pradziedou. On nazywausia Ioan Bortniczuk, ot to byu nastojatiel. Było i takoje wremia, szto stawili naszoho batiuszku pod ścienku ...tyje tam partyzanty, czy jak ich nazywać, chotieli rozstrelaci, ale on swojho dotrymał. Tylko dzięki odwadze i stojkości otca Ioana my znou wernulisia u cerkow - zaznacza pan Mikołaj. - Jak to się stało, że cała wieś została przechrzczona? - pytam pana Mikołaja. - Jak stałosia? Teper to i ne poniat’, ale tody, koli deń w deń prychodili tyje partyzany, zabirali wsio, bili, muczyli... nichto ne znau, czy dożywe zautra... tu ne było wyboru, abo byti mertwym prawosławnym, abo żywym katolikom - mówi ze smutkiem. - Pryszou taki oddział tych z liesu i skazali: "Jutro rano wszyscy mają być w kościele". Szto było robiti? Starszy lude pohoworyli pomiż soboju, znali, szto robitsia w inszych wioskach, kulki ludej prawosławnych wże propało, ...szto robiti! ...na dopomohu wojska czy milicji, i ne spodiwalisia, taja milicja znała szto tut robiat z nami! - Nie było innego wyjścia, bo i co mieli robić? - mówi jeden z obecnych mieszkańców Drochlina. - Jechać u Rosiju? Czoho? Tam niczoho naszoho ne ma, tut je nasza zemla i naszy chaty. Sztoż zostałosia iści w kościoł... nu i poszli - opowiada ze łzami pan Mikołaj. A kiedy już prawosławni poszli do kościoła, naśmiewali się z nich katolicy. Żarty robili, palcami wytykali i w kościele, i na ulicy. Prawosławni mieszkańcy Drochlina cztery lata znosili poniżenie swoich sąsiadów, a od czasu przechrzczenia i współwyznawców. - A chodzić do kościoła trzeba było, każdy chce żyć! - jak gdyby na swoje usprawiedliwienie dodaje mieszkaniec Drochlina. - Wy znajetie? - pyta pan Mikołaj - co czuł mój ojciec, kiedy, aby zostać na swojej ziemi, przechrzcił się, a przed kościołem i tak nazywali go nie inaczej jak ‘kacap’, i brali się pod boki ze śmiechu. Nie daj Boże przeżywać takie upokorzenie, nie życzę tego nikomu, nawet tym, którzy siłą zagnali moją rodzinę do katolickiego kościoła! Bardzo trudno było mi patrzeć na to wszystko, chociaż życie mnie nie rozpieszczało, swoje przeszedłem - wzdycha. - I roboty przymusowe i japoński front, ale takiego upokorzenia nawet od Niemców nie było, bo nas do kościoła iść zmusili nasi sąsiedzi z pobliskich wsi, i to było najgorsze! Ojciec mi opowiadał, że za dnia wszyscy razem na pole wychodzili, jak to na gospodarce, ale gdy zaczynało zmierzchać, wtedy zaczynało się... Przychodzili, kolbami otwierali drzwi: My partyzanci, my żołnierze! - krzyczel
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak stałem się prawosławny - Oliver Clement Nazywam się Olivier Clement, jestem Francuzem , historykiem z wykształcenia, przyjąłem prawosławie w wieku trzydziestu lat. Współtworzyłem Bractwo Prawosławne w Europie Zachodniej, redagowałem czasopismo "Teologiczne Kontakty", napisałem wiele książek teologicznych. Dziś opowiem o swojej drodze do prawosławia Urodziłem się w 1921 roku na południu Francji. Do tego czasu dwa pokolenia w mojej rodzinie już nie były chrześcijańskie. Moi przodkowie z jednej strony byli katolikami, z drugiej protestantami. Kiedy byłem mały, mnie i mojej siostry nie ochrzczono. We wsi, w której mieszkałem mówiono, że są trzy religie: katolicy, protestanci i socjaliści. Socjaliści nie chodzili do kościoła i nie chrzcili dzieci. Wychowywałem się w środowisku, gdzie nikt nie mówił o Bogu. Kiedy jako dziecko pytałem: co to takiego śmierć? - odpowiadano mi: niebyt, nicość. Mój dziad ze strony ojca i ojciec byli ateistami. Ale byli sprawiedliwymi i szczodrymi ludźmi, chociaż nie byłem w stanie zrozumieć ich słów, że po śmierci nic nie ma i co to znaczy być dobrym i sprawiedliwym. A bardzo wcześnie zacząłem zadawać sobie pytania. Pytałem siebie: Jeśli wszystko jest materialne, skąd pochodzi to światło, które widziałem w spojrzeniach niektórych ludzi? To było najtrudniejsze pytanie. Żyłem między trwogą i zachwytem nad tajemnicą piękna świata. A że urodziłem się w południowej Francji, która jest bardzo piękna, odczuwałem jednocześnie i trwogę, kiedy myślałem, że wszystko to musi odejść w niebyt, zniknąć. Kiedy podrosłem, próbowałem zrozumieć swój ateizm i próbowałem realizować go w swoim życiu. Przez pewien czas nawet zajmowałem się marksizmem. Ale pewnego razu, siedząc w uniwersyteckiej bibliotece nad książką Marksa, nagle zrozumiałem, że to co napisał w ogóle mnie nie interesuje, że szukam czegoś innego - sensu życia. I przez dziesięć lat szukałem, zajmując się historią kultur i religii. Czytałem wiele książek, spotykałem się z ludźmi, byłem pochłonięty hinduską filozofią. Ona odpowiadała memu zachwytowi nad tajemnicą tego, że wszystko jest boskie. Ale stosunkowo szybko odczułem jakiś niepokój, rozdwojenie. Z jednej strony były Indie - święte i boskie. Poprzez duchowe doświadczenie, jak mówiło się w hinduskiej filozofii, osiągam samego siebie, i to moje "ja" jest tożsame z "ja" wszystkich ludzi. Jest to myśl, przy której nie sposób myśleć o innym. Zdumiały mnie w Upaniszadach teksty, które mówią o tym, że jeśli matka kocha swoje dziecko, to nie z powodu dziecka, a z powodu siebie samej. Jeśli mężczyzna kocha kobietę, to nie z powodu jej, a z powodu siebie. Wychodziło na to, że jest tylko boskie i wszystko inne jest przez nie pochłonięte. Z drugiej strony w tym samym czasie odkryłem dla siebie bardzo ważny aspekt europejskiej kultury - portret, na którym zawsze przedstawiony jest ktoś inny, kto otwiera się przede mną i idzie ku mnie, ale pozostaje mimo to inny niż ja. Znalazłem się między tymi dwoma problemami. Oto pierwszy: wszystko jest boskie, wszystko jest Bóstwem. I drugi: istnieje inny, ale pozostaje pytanie czy mogę rzeczywiście spotkać się z nim? Te rozważania nałożyły się na dość smutne wydarzenia w moim życiu. W końcu przeżyłem kryzys wewnętrzny i byłem na granicy samobójstwa. Ale pewnego razu kupiłem książkę nieznanego mi wówczas Włodzimierza Łosskiego "Teologia mistyczna Kościoła wschodniego". Ogromne wrażenie wywarł na mnie rozdział o Trójcy i człowieku jako o obrazie Trójcy. W Trójcy odkrywała się ta głęboka jedność, którą przeniknięta jest myśl Indii, a jednocześnie ta różnorodność, o której mówiły europejskie portrety. Dla mnie było to odkrycie. Potem przeczytałem książkę Bierdiajewa "Filozofia wolności". Zrozumiałem tylko jedną czwartą tego, co było w tych książkach napisane, ale powiedziałem sobie: tak, mogę być chrześcijaninem. Ci chrześcijanie, których spotkałem wcześniej, nie przekonali mnie do tego. Nieco wcześniej przeczytałem Dostojewskiego i on także wiele rzeczy otworzył przede mną. I oto pewnego dnia Chrystus wszedł w moje serce. Muszę przyznać, że już dawno czytałem Ewangelię. Przyciągała mnie i odpychała. Pytałem siebie: jak Chrystus mógł mówić o sobie, że jest jednocześnie i drogą, i prawdą, i życiem? A co z innymi religiami, Buddą, mistykami Indii? W pewnym momencie poczułem oczywistość tego, kim jest Chrystus i odrzuciłem wszystko, co wiedziałem z historii religii. Zrozumiałem, że Chrystus chce, żebym był, żebym istniał. Można powiedzieć, że w istnienie Boga nigdy nie wątpiłem, ale wątpiłem w swoje własne istnienie (w czym "pomogło mi" doświadczenie hinduskich ćwiczeń, które kiedyś praktykowałem). Ale Bóg stał się człowiekiem i przez to powiedział mi, że istnieję, i zdałem się na Niego. Pozostawał jeden problem, jak żyć z tym, co jest powiedziane w Ewangelii Jana: jeśli nie będziecie jeść ciała Syna Człowieczego i pić Jego krwi, nie będziecie mieć życia wiecznego. Rozumiałem, że mowa o Eucharystii. Ale pojawiał się problem Kościoła. Kościół katolicki zawsze był mi obcy. Mój dziadek opowiadał mi, że w winnicach znajdowano kości protestantantów - katolicy nie zgadzali się na ich pochówek na cmentarzu. A obok mojej wsi był zamek z ogromną wieżą: do niej wrzucano protestantki. Jedna z nich spędziła w wiezieniu 16 lat tylko dlatego, że jej brat był protestanckim pastorem. W wieku 60 lat wyszła na wolność i napisała na kamieniu "sprzeciwiać się". Dla mnie stało się to symbolem niepokonanej wolności ludzkiego ducha, sprzeciwu wobec króla i papieża. Próbowałem czytać Tomasza z Akwinu, ale była to nudna lektura. Co się tyczy protestantyzmu, miałem wrażenie, że Bóg w nim jest wrogiem życia i że poprzez tę naukę nie ma sposobu na osiągnięcie i zobrazowanie piękna tego świata. Chociaż, nawiasem mówiąc, czytałem wielkich autorów - katolików i protestantów. Czytałem, bo znajdowałem w nich wiadomości o ojcach Kościoła. Były to książki m.in. Henri de Loubaka, Jeana Danielou, wydane w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, kiedy ci autorzy sami dla siebie odkrywali świętych ojców. Ale szczególnie ważne były dla mnie prace Włodzimierza Łosskiego. Czułem, że drzwi powoli się otwierają. W prawosławiu przyciągało mnie wiele: ważność zmartwychwstania, idea ubóstwienia człowieka poprzez wcielenie Boga, idea Świętej Trójcy, teologia Bożych energii pochodzących od przemienionego Chrystusa i przenikających całe stworzenie. To ostatnie nadawało w moich oczach chrześcijaństwu kosmiczny charakter. Tutaj znalazłem tradycję, która żyła u wszystkich wielkich chrześcija
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kiedyś był PKS i było dobrze... http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101212/NEWS01/682705600
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
[media]http://www.youtube.com/watch?v=oju6OQmmeaM[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
[media]http://www.youtube.com/watch?v=qF0D4MHHA2s[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 11 z 16

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...